
Furiactwo PO
Nasz Dziennik, 2007-09-15
Dr Joanna Taczkowska-Olszewska, specjalistka od prawa prasowego: Poprzez manipulację i złamanie zasady prawdziwości informacji PO naruszyła ordynację wyborczą
Nowy spot wyborczy Platformy Obywatelskiej wykorzystujący wizerunek ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, wraz z podkładem dźwiękowym pochodzącym z tzw. taśm tygodnika "Wprost" łamie zasady ordynacji wyborczej. Twórcy reklamówki dokonali manipulacji polegającej na nieuprawnionym połączeniu obrazu i dźwięku pochodzącego z dwóch różnych, oddzielonych czasowo wydarzeń.
- Gdyby wizerunek osoby publicznej został wykorzystany w reklamie wyborczej bez zgody danej osoby, a wiązał się z wykonywaniem przez nią czynności publicznych, wówczas nie byłoby znamion przestępstwa. Podstawą jest jednak prawdziwość informacji, a to oznacza, że nie można dokonywać żadnych manipulacji w publikowanym materiale - mówi dr Joanna Taczkowska-Olszewska z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Właśnie dzisiaj podczas konwencji wyborczej w Gnieźnie PO ma zamiar zaprezentować swoje nowe klipy wyborcze. Na jednym z nich jest kadr z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, dyrektorem Radia Maryja, połączony z dźwiękiem pochodzącym z tzw. taśm tygodnika "Wprost". Upublicznione przez tygodnik nagranie przez kilka tygodni stało się powodem niewybrednej nagonki na ojca Tadeusza Rydzyka. Prokuratura Okręgowa w Toruniu, która badała sprawę, umorzyła ją z powodu braku znamion przestępstwa. Mimo to lektor komentujący obraz spotu PO przekonuje: "Dla PiS niektórzy ludzie są nietykalni".
- Zobaczyliście prawdziwego oligarchę IV RP, który nie przejmuje się prawem - mówił podczas konferencji prasowej poseł PO Sławomir Nowak, mniej znany z działalności parlamentarnej, a więcej - ze związków z kompromitującym tzw. raportem o mediach publicznych, przygotowanym przez PO kilkanaście miesięcy wcześniej. Pomylone fakty, daty, nazwiska i wydarzenia sprawiły, że PO przez długi czas była pośmiewiskiem w środowisku dziennikarskim.
Sprawa "reklamówki z o. Tadeuszem Rydzykiem" jest jednak - zdaniem ekspertów - bardziej bulwersująca z prawnego punktu widzenia. Fragment, który wykorzystali "specjaliści" z PO w reklamie wyborczej, został wyrwany z kontekstu całości i dopasowany do obrazu. Tyle że obraz nie pochodzi z tego samego zdarzenia, w którym padały rzekomo wypowiadane słowa.
- W takiej sytuacji doszło do wybiórczego zmanipulowania wizerunku osoby publicznej nieoddającego rzeczywistości. Nie jest przestrzegana zasada prawdziwości informacji, a to oznacza, że została złamana ordynacja wyborcza - mówi dr Taczkowska-Olszewska.
PO ma pecha do reklamówek wyborczych. - Nie chciałabym się na ten temat wypowiadać. Proszę mnie o to nie pytać, osoby publiczne podlegają innym zasadom ochrony, jeśli chodzi o wykorzystanie wizerunku, ale nie chciałabym tutaj nic mówić, bo po prostu nie mam wystarczającej wiedzy. Nie zajmowałam się tym - tłumaczyła się wczoraj poseł Julia Pitera.
Zdaniem dr Joanny Taczkowskiej-Olszewskiej, osoba występująca w reklamie PO, w tym przypadku o. Tadeusz Rydzyk, może wystąpić w trybie wyborczym do sądu przeciwko autorom materiału, domagając się tak przeprosin, jak i zakazu emisji nierzetelnego materiału.
PO ukradła taśmy? Wstyd!
Dodatkowy proces może Platforma mieć z tygodnikiem "Wprost", który obwieścił na swoich stronach internetowych, że PO ukradła taśmy przypisywane dyrektorowi Radia Maryja i domaga się od tej partii wycofania spotów wyborczych z ich fragmentem. Uważa się za jedynego właściciela praw do rozpowszechniania nagrań (o nigdy niepotwierdzonej autentyczności). Gotów jest ewentualnie zadowolić się umieszeniem swojego logo w spocie. Zdaniem Jakuba Szulca ze sztabu Platformy fragment nagrania został przez PO kupiony od Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, która nie informowała o konieczności opatrzenia spotu logo redakcji. - Sprawa jest w tej chwili wyjaśniana - powiedział Szulc PAP.
Wojciech Wybranowski
No comments:
Post a Comment