Nowa "Trybuna Ludu"?
Nasz Dziennik, 2007-09-15
Orzeł i reszka
W wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" w czwartek, 13 września, premier Jarosław Kaczyński wypowiedział się również na temat koncernu Agora i "Gazety Wyborczej". Oto bardzo interesujący fragment tej publikacji. "Rz": "Wydawnictwa takie jak Axel Springer, Edipresse czy Agora są pod kontrolą oligarchii?". J.K.: "Według mojego rozeznania w niemałej mierze tak. W przypadku Agory dochodzi do tego czynnik bardzo intensywnie ideologiczny. To środowisko ma silną wolę panowania ideologicznego w kraju, co się mu przez lata udawało z fatalnym skutkiem dla Polski. Ale żeby było jasne - obawiam się, że związki finansowe Agory z układem oligarchicznym w Polsce też istnieją (...)". "Rz": "I tak oto zaatakował pan Agorę, sugeruje jej pan niejasne związki z oligarchami, już gdzieś w tle widać szarą sieć i układ. Czyli zrobił pan takie rytualne "łubu dubu", to chyba się pan nie zdziwi, jak znów będzie krzyk?". J.K.: "Państwo chyba nie czytają "Gazety Wyborczej". To, co się tam wyprawia, to "Trybuna Ludu" z 1953 r. Atak na nas przekracza wszelką miarę. Barańskiego [redaktora "Trybuny" i dziennikarza "Nie"] potrafią zostawić w tyle. Agora nie może nie mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. I w związku z tym zamówienia na ogłoszenia, reklamy, promocje są w ich rękach".
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Krzyk się podniósł, jak przewidywali przeprowadzający wywiad dziennikarze "Rzeczpospolitej". Zarząd Agory SA, wydawcy "Gazety Wyborczej", zapowiedział, że wystąpi z pozwem sądowym o ochronę dóbr osobistych przeciwko premierowi Kaczyńskiemu. Szykuje się zatem, o ile dojdzie do sprawy sądowej, ciekawy proces. Jego motywem przewodnim będą zapewne przepływy finansowe związane z dającym Agorze gigantyczne zyski rynkiem reklamowym. Zapewne wyjaśnienia będzie wymagał udział przedstawicieli tego koncernu w "grze korupcyjnej" (wyrażenie Jana Rokity) przy okazji tak zwanej afery Rywina. Analizie zostanie poddana również zawartość "Gazety Wyborczej".
"GW" może dość skutecznie kształtować opinię publiczną, gdyż odwołuje się do zakorzenionych w PRL stereotypów myślenia i przesądów ("Polacy są nacjonalistami"; "Kościół stoi na drodze postępu") okraszonych uwspółcześnioną nowomową wyrastającą z ideologii "politycznej poprawności". Retoryka zamieszczanych w tym dzienniku tekstów często ma charakter autorytatywny, więc nie dziwi, że wielu czytelników w ten sposób interpretowaną rzeczywistość traktuje jako "prawdę objawioną".
Znane, choćby z czasów "Trybuny Ludu", jest zjawisko polegające na tym, że propagandziści i manipulatorzy nie potrafią opisywać rzeczywistości. W miejsce faktów wprowadzają ideologiczne wyobrażenia i uprzedzenia. Określają, kto jest "słuszny", a kto jest "niesłuszny". Ci ostatni bywają żarliwie zwalczani, są poddawani "medialnym linczom" i "seansom nienawiści". Ich sposób działania sprowadza się do takiego preparowania rzeczywistości, który polega na dialektycznym przeciwstawianiu prawdy wyselekcjonowanym faktom wygodnym dla z góry założonej tezy.
Czyżby i te zasady były stosowane nadal, mimo że PRL nie istnieje, a redaktor naczelny "GW" lubi powoływać się na solidarnościowy etos i "wspólnotę ludzi przyzwoitych"? Adam Michnik nie ukrywa, że chce sprawować "rząd dusz". W wywiadzie sprzed lat dla "Tygodnika Powszechnego" (Rozmowy o strachu i nadziei, "Tygodnik Powszechny", nr 34, 20.08.1995) zaprezentował siebie następująco. "TP": "Kogo ty udajesz?". A.M.: "Ja udaję przyzwoitego człowieka". "TP": "A nie jesteś nim?". A.M.: "Nie. Ale zręcznie udaję". Te słowa chyba nie wymagają komentarza.
Jan Maria Jackowski
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment